1 listopada
piątek
Seweryna, Wiktoryny
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Vita communis

Ocena: 5
910

Vita communis mortificatio maxima. „Życie we wspólnocie jest największym umartwieniem”. Kaznodzieja Domu Papieskiego o. Raniero Cantalamessa OFMC przytoczył te słowa podczas tegorocznych rekolekcji dla Kurii Rzymskiej, dodając, że jego zdaniem w sposób najbardziej wymagający jest ona realizowana w małżeństwie. „Poświęcenie całego życia, dnia i nocy, aby pogodzić się z wolą, charakterem, wrażliwością i grymasami drugiej osoby, stanowi coś wielkiego, i to, jeśli jest przeżywane w duchu wiary, powinno już być uznawane za cnotę heroiczną”. Oj tak! „Małżeństwo jest zawsze drogą do świętości, nawet jeśli nieraz zmienia się w drogę krzyżową” – to z kolei słowa św. Jana Pawła II, a o ich prawdziwości nie trzeba przekonywać nikogo, kto ma oczy, uszy i trochę życiowego doświadczenia. Życie we dwoje, troje czy pięcioro – jeśli faktycznie traktujemy je na serio jako naszą drogę do świętości – dostarcza nam aż nadto okazji do „opiłowywania”, by użyć modnego obecnie słowa, naszych ostrych kantów i wzajemnego wygładzania szorstkości naszych charakterów. Trzeba tylko nauczyć się to dostrzegać i dobrze wykorzystywać codzienność jako materiał, z którego cegła po cegle buduje się nasza świętość. Nie zawsze jest to łatwe, ale zawsze dobre i pożyteczne.

Wracając do słów o. Cantalamessy: „Augustyn powiedział, że my ludzie jesteśmy «naczyniami glinianymi, które ranią się nawzajem». Musimy nauczyć się czynić tę sytuację środkiem uświęcenia, a nie zatwardzania naszych serc, urazy i użalania się! «Życie we wspólnocie jest największym umartwieniem». Nie tylko największym, ale także najbardziej pożytecznym i dającym większe zasługi niż wiele innych umartwień, które sami wybieramy”. Piszę o tym w kontekście Wielkiego Postu, z którym nieodłącznie wiążemy pojęcia takie jak „asceza” czy „umartwienie”. Szukamy umartwień, sporządzamy sobie nawet ich listy. Otóż niech na naszej liście pięć pierwszych stanowią umartwienia związane z naszym życiem małżeńskim i rodzinnym. A najlepiej, gdyby nasze umartwienia sprawiały, że życie tych, którzy są wokół, staje się łatwiejsze, przyjemniejsze i bardziej radosne. Co konkretnie wybiorę? Nasze codzienne małżeńskie i rodzinne problemy naprawdę nie są kłodami, które Bóg rzuca nam pod nogi, lecz najlepszym materiałem na schody do nieba.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Doradca rodzinny, moderatorka Akademii Familijnej, mama dziesięciorga dzieci


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 31 października

Czwartek, XXX Tydzień zwykły
Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie i chwała na wysokościach.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 13, 31-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna za zmarłych cierpiących w czyśćcu

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter