28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wyrok z zapaszkiem

Ocena: 0
5381
Marysię Kołakowską, 17-letnią uczennicę z Gdańska, sąd skazał zaocznie za protest wobec spektaklu „Golgota Picnic”. Pedagog szkolny ocenił, że ktoś zrobił jej z mózgu papkę.
Marysia na rajdzie szlakiem V Wileńskiej Brygady AK

– Zachowanie córki było adekwatne do sytuacji. Przychodzi w życiu czas na weryfikację poglądów i wychowania – mówi tata Marysi, Andrzej Kołakowski, w czasach PRL działacz opozycyjny i bard, dziś wykładowca akademicki.

Wydarzenie miało miejsce 28 czerwca w siedzibie „Krytyki Politycznej” w Gdańsku, gdzie miał być czytany scenariusz oprotestowanej w Polsce sztuki „Golgota Picnic”. W świetlicy zebrało się około 50 aktywistów lewicy. Nastolatka chcąc zapobiec przedstawieniu, rozpyliła w pomieszczeniu dezodorant o nieprzyjemnym zapachu. Na nastolatkę rzuciło się kilku mężczyzn, zarzucono jej na głowę worek i poturbowano.

– Byliśmy w tym czasie z mężem na proteście przeciwko wystawieniu „Golgota Picnic” w Poznaniu – mówi mama Marysi, Anna Stawicka-Kołakowska.

Dziewczyna trafiła na komisariat policji, gdzie – już w obecności rodziców – usłyszała zarzuty popełnienia czynu chuligańskiego. – Od tamtej pory nie otrzymywaliśmy z policji żadnych informacji. Po ponad trzech miesiącach dowiedzieliśmy się, że wyrok w sprawie zapadł zaocznie 2 października (od red. – na ten temat wywiad z b. wiceministrem sprawiedliwości Michałem Królikowskim w poprzednim numerze „Idziemy”). Rozprawa trwała 10 minut.

– Zasądzenie 40 godzin prac społecznych w ciągu miesiąca to dla nastolatki jak pozbawienie wolności – oceniają rodzice.

– Dotarliśmy do akt, z których wynika, że nie zostali przesłuchani wszyscy świadkowie, a zebrane zeznania są rozbieżne – mówi Anna Stawicka-Kołakowska. Jeden ze świadków zeznawał, że dziewczyna rozpyliła gaz na oczy osobie kalekiej, która nie mogła się obronić. W rzeczywistości tym kalekim człowiekiem był poruszający się o kulach chłopak z Młodzieży Wszechpolskiej, który rzucił się Marysi na pomoc. Policja miała podane jego nazwisko jako świadka obrony. Jednak nie został przesłuchany. Cztery dni po zajściu rodzice dziewczyny wnieśli sprawę o pobicie córki przez aktywistę „Krytyki Politycznej”. Do dziś wyrok w tej sprawie nie zapadł.

– Odwołaliśmy się od wyroku – mówi Andrzej Kołakowski. Jak podkreślają rodzice, w całej sprawie nie chodzi tylko o dobre imię Marysi.

– Nam rozgłos nie jest potrzebny. Zdajemy sobie sprawę, że odwołanie może poprawić lub pogorszyć obecną sytuację. Zależy nam na wypracowaniu ścieżki ochrony dla następnych młodych ludzi, którzy mogą być skazywani za poglądy patriotyczne czy za obronę wiary – podkreślają państwo Kołakowscy.

Podziękowania od AKowców

W całej tej historii uderza brak sprawiedliwości i proporcji ocen. W aktach sprawy, w której wyrok wydany został zaocznie, policjant podkreślił wybitne chuligaństwo czynu i nieprzestrzeganie przez 17-latkę norm panujących w społeczeństwie.

Po wyroku sądu Marysia była dwukrotnie wzywana na rozmowę do pedagoga szkolnego. – Usłyszała, że jest mało inteligentna skoro nie rozumie, że w „Golgota Picnic” są treści ogólnospołeczne, że to co robi to „czysta komuna”, że ktoś zrobił jej z mózgu papkę. Szkoła nie ma prawa wtrącać się w sprawy światopoglądowe ucznia. Żaden nauczyciel nie ma prawa narzucać uczniowi swoich poglądów – ocenia Anna Stawicka-Kołakowska, która jest nauczycielką historii.

Marysia jest zapaloną harcerką i społecznicą. Co roku pomaga rodzicom w organizowaniu koncertów na cmentarzu garnizonowym w Gdańsku, w organizacji Zaduszek Partyzanckich i rajdów pieszych szlakiem V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, brała też udział w pracach pomocniczych przy poszukiwaniu w Gdańsku szczątków zamordowanych wyrokiem stalinowskim. Na co dzień jako wolontariuszka opiekuje się starszą panią.

Żaden nauczyciel nie ma prawa
narzucać uczniowi swoich poglądów

Nastolatce trudno byłoby przejść przez tę sytuację, gdyby nie otrzymała wsparcia ze strony innych osób, niezależnie od pomocy rodziców. Ciągle odbiera telefony, maile, listy, ale najbardziej cieszą słowa otuchy od kombatantów.

– Wczoraj zadzwoniła legendarna łączniczka Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej mjr Danuta Szyksznian-Ossowska ps. „Sarenka”. Członkowie Stowarzyszenia „Godność” i Związku Stowarzyszeń Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym im. ks. Jerzego Popiełuszki napisali, że Marysia jest spadkobierczynią ich działalności z okresu stanu wojennego. List w obronie Marysi wystosowało Kaszubsko-Kociewskie Stowarzyszenie im. Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”. Jerzy Chmielewski, działacz Narodowych Sił Zbrojnych przyniósł jej upominek w podziękowaniu, że stanęła w obronie wiary.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter