20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Walka o macierzyństwo

Ocena: 0
3809
W Afryce wstyd się przyznać, że ma się jedno dziecko. Średnio w rodzinie jest sześcioro, siedmioro, a nawet jedenaścioro dzieci. Bo na Czarnym Lądzie potomstwo wciąż jeszcze jest uważane za kapitał, a wielodzietność to chluba.
Wielodzietne rodziny w społeczeństwie mają wyższy status. – Rodzina z ośmiorgiem, dziewięciorgiem czy dziesięciorgiem dzieci jest uważana za silną. Cieszy się większym prestiżem – mówi ks. Benjamin Bahashi, pallotyn z Demokratycznej Republiki Konga. Sam ma sześcioro rodzeństwa. Jego współbrat, Rwandyjczyk, ks. Chrysante jest jednym z jedenaściorga rodzeństwa i jest z tego dumny.

Choć Afryka nie jest monolitem i każdy kraj tam ma inną specyfikę, wszędzie dzieci są niczym najcenniejszy skarb. Współczynnik płodności kobiet afrykańskich jest najwyższy na świecie. Na jedną kobietę w wieku rozrodczym przypada średnio sześcioro dzieci. Joanna mieszka w małej wiosce na terenie parafii dojazdowej, należącej do sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Kabuga w Rwandzie. Jej dom to przykryty nędznym dachem murowany prostokąt o powierzchni 16 m kw. Ma 30 lat, męża i pięcioro dzieci: trzech chłopców i dwie dziewczynki. Najstarsza, Sandrine ma 10 lat, najmłodszy, Celestine dopiero zaczął chodzić. Za domem niewielki kawałek pola, na którym uprawiają kukurydzę. Jest biednie. Pomagają im misjonarze i ludzie dobrej woli, ale Joanna nie narzeka. – Dzieci są dla mnie wszystkim. Pomagają. Wiem, że kiedy się zestarzeję, nie zostanę sama – mówi.

W krajach takich jak Rwanda czy DR Konga większość rodzin jest uboga. W Rwandzie ludobójcza wojna przed 20 laty pozostawiła setki tysięcy sierot. W DR Konga niespełna rok temu ustały walki rebelianckich oddziałów M23 z wojskami rządowymi. Przedtem, ludność ciągle żyła w zagrożeniu, przemieszczała się, porzucając swoje domy. Dlatego błędne jest przekonanie, że ubóstwo w krajach Afryki wynika z posiadania licznego potomstwa. Dobrze sytuowane rodziny również posiadają wiele dzieci. Kathrine mieszka w Kigali, jest dyrektorką szkoły. Jej mąż prowadzi własną klinikę okulistyczną. Mają piątkę własnych dzieci i dwójkę adoptowanych. – Nie wyobrażam sobie rodziny z jednym czy dwojgiem dzieci – przyznaje Kathrine. – W dużej rodzinie dzieci uczą się współpracy, otwartości na innych, cierpliwości. Są bardziej wrażliwe na potrzeby innych i wyrastają na lepszych obywateli – dodaje. Każde kolejne dziecko było dla niej błogosławieństwem.

Nie ma rodzin wielodzietnych

W Afryce nie używa się terminu „rodzina wielodzietna”. Rodzina, to rodzina. Przynajmniej z piątką czy szóstką dzieci i już! Posiadanie dużej liczby dzieci jest naturalne. Widać to na ulicach. W każdym zakątku, czy to w miastach, czy na wsiach – roi się od dzieci. W różnym wieku. Kobiety nie boją się rodzić. Relacje rodzinne w Afryce są najważniejsze. Nie zanikło tam jeszcze przekonanie, że rodzina jest trwałą i bezpieczną instytucją. W świadomości społecznej rola matki jest naturalną rolą przeznaczoną dla kobiety. Nikt z tym nie dyskutuje.

W filozofii i duchowości afrykańskiej macierzyństwo zajmuje centralne miejsce. Jest przywilejem kobiety. Kobieta nosząca w łonie dziecko jest traktowana wyjątkowo przez wszystkich członków rodziny. – W kulturze afrykańskiej macierzyństwo liczy się bardziej niż zdolności kobiety czy jej sukcesy zawodowe. Każda kobieta przede wszystkim aspiruje do tego, by zostać matką. To spełnienie jej ambicji. W przekonaniu Afrykańczyków rola matki to rola powierzona kobiecie przez Boga, to świętość – uważa Remi Akujobi z Purdue University w Stanach Zjednoczonych, która przez wiele lat prowadziła badania nad statusem macierzyństwa w Afryce. Badaczka zauważa, że małżeństwa w Afryce nie zadają sobie pytania: „czy decydujemy się na dzieci?”. Dzieci są oczywistością, która nie podlega żadnej dyskusji. Nie zakorzeniła się jeszcze moda tzw. związków „na próbę”, bo one nie zapewniają bezpieczeństwa na przyszłość, które w Afryce jest kluczowe. – Dzieci są ważne nie tylko dlatego, że zapewniają przetrwanie rodu. Im więcej dzieci, tym więcej rąk do pracy na twardej afrykańskiej ziemi, a kiedy rodzice się zestarzeją, dzieci opiekują się nimi do śmierci. – W Afryce jest nie do pomyślenia, żeby starsi rodzice mieszkali sami – mówi ks. Bahashi.

Siła kobiet

Nawet wiele feministek, które w Afryce przeciwstawiają się patriarchalnym wzorcom w afrykańskiej kulturze, dostrzega wartość dzieci w rodzinie. Opisują macierzyństwo jako siłę kobiet, która przyczynia się do budowania społeczeństwa. „Matka jest złotem, ojciec jest lustrem” – mówią. Złoto symbolizuje siłę i prawdę. Miłość matki jest jak cenny kruszec, który tworzy duchowe bogactwo rodziny i społeczeństwa. Nawet jeśli macierzyństwo czasami bywa trudne i wymaga wyrzeczeń, wciąż jest postrzegane jako przywilej, bo świadczy o fizycznej i duchowej sile kobiety.
Do głosu dochodzą jednak i ci, którzy posiadanie dużej liczby dzieci uważają za przemoc dokonywaną na kobiecie przez patriarchalną tradycję. – Coraz intensywniej docierają do krajów afrykańskich idee ze świata zachodniego, lansujące seks bez zobowiązań i odpowiedzialności, a w ślad za nimi podąża promocja środków antykoncepcyjnych – mówi ks. Stanisław Filipek, długoletni misjonarz pracujący w Rwandzie. W konsekwencji spotyka się coraz więcej osób, które mieszkają ze sobą bez ślubu. Coraz głośniej słychać, że macierzyństwo powinno być kwestią wyboru. Szacunek do macierzyństwa jest jednak tak duży w społeczeństwach afrykańskich, że trudno go zagłuszyć.
Nawet jeśli macierzyństwo czasami
bywa trudne i wymaga wyrzeczeń,
wciąż jest postrzegane jako przywilej,
bo świadczy o fizycznej i duchowej sile kobiety
Misjonarze akcentują w swoim duszpasterstwie katolicką naukę społeczną, by mieszkańcy Afryki wybierając małżeństwo i rodząc potomstwo nie opierali się jedynie na naturze, ale znajdowali racjonalne uzasadnienie swoich działań. Prowadzą warsztaty odpowiedzialnego rodzicielstwa. Pomagają też tworzyć infrastrukturę, by macierzyństwo dla kobiet w Afryce nie było ciężarem. Siostry od Aniołów, pallotynki – misjonarki oraz Siostry Służki NMP Niepokalanej w wielu krajach Afryki prowadzą ośrodki zdrowia, przy których tworzą oddziały położnicze, by nawet najuboższe kobiety rodziły po ludzku. Placówek tych wciąż jest ich za mało. O inkubatorach Afrykańczycy mogą tylko pomarzyć. Dlatego wiele dzieci umiera przy porodzie. Te, które przychodzą na świat przedwcześnie, nie mają szans na przeżycie.

– Oddziały położnicze to teraz pierwsza potrzeba w Rwandzie – mówi siostra Goretti, pallotynka w Rwandzie. W Masaka, miejscowości położonej nieopodal stolicy – Kigali, udało się uzyskać plac pod budowę. Teraz trzeba ruszyć z budową, a pieniędzy wciąż brakuje, bo to bardzo kosztowna inwestycja. Jednak się nie poddajemy, bo wiemy, jak wielko jest to potrzeba – przyznaje s. Marta Litawa. – Wiele kobiet rodzi w domu. Boją się przyjść do szpitala, bo nie mają ubezpieczenia i obawiają się, że za poród będą musiały zapłacić – dodaje. Wiele takich kobiet siostry przyjmują na oddziały położnicze za darmo. Potem szukają dofinansowania i proszą o wsparcie darczyńców. Jakoś się udaje, ale jest to trudna walka. Walka nie tylko o godne macierzyństwo, ale o macierzyństwo w ogóle. Walka między dowartościowaniem macierzyństwa, a jego deprecjonowaniem, w której niechlubną rolę wciąż odgrywają mieszkańcy krajów zachodnich.

Monika Florek-Mostowska
fot. Monika Florek-Mostowska

Idziemy nr 43 (475), 26 października 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter