20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pusty żłóbek?

Ocena: 0
5248
Gdyby Matka Boża kalkulowała tak, jak dziś wielu młodych ludzi, nie poczęłaby Boga w Człowieku – mówi abp Henryk Hoser SAC w comiesięcznej rozmowie o rodzinie z Moniką Odrobińską
O bezdzietności, losowej i z wyboru, z abp. Henrykiem Hoserem SAC rozmawia Monika Odrobińska


Za kilka dni znów wstawiać będziemy do domu nowy żłóbek dla Dzieciątka Jezus. Nie każdej rodzinie jednak dane jest cieszyć się nowym życiem…


Rozróżnijmy dwie rzeczywistości: bezdzietność i bezpłodność. Można być płodnym i bezdzietnym, ale można też być niepłodnym i dzietnym. Bezdzietność może mieć różne przyczyny, np. bezpłodność, brak małżonka lub małżonki, powołanie kapłańskie czy zakonne, poświęcenie się idei, pracy, misji.


Czy płciowość skierowana jest wyłącznie na dzietność? Czy słowa: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” determinują cały nasz byt?

Nie. Funkcja płciowości jest komunikatywna, czego w dzisiejszej kulturze nie chcemy dostrzec. To nie tylko akt przekazywania życia, to jest także akt miłości i te dwie funkcje współistnieją. Nie ma osobnych organów płciowych i rozrodczych. Co więcej, kobieta ma ich połowę, mężczyzna ma drugą połowę i dopiero razem tworzą dopełniającą się całość. Układ płciowy służy nie tylko jednostce, lecz także całemu gatunkowi, bo może przedłużyć jego istnienie.


A co z bezpłodnością? Bóg poleca się rozmnażać, ale czasem odmawia płodności. Jak pogodzić się z bezpłodnością i bezdzietnością?


Płodność to błogosławieństwo. Pan Bóg udzielił go dwa razy: zaraz po stworzeniu ludzi i po potopie, kiedy nastąpił swoisty „reset” ludzkości. Płodność ludzka nie ogranicza się do płodności fizycznej. To także płodność duchowa. Tak jak wychowanie jest zaspokajaniem nie tylko potrzeb fizjologicznych dziecka, lecz także duchowych, emocjonalnych, intelektualnych, społecznych, kulturalnych. To wszystko także pojmujemy jako
płodność.

Nie każda bezpłodność jest nieodwracalna. Płodność jest wyrazem zdrowia, za bezpłodnością stoi więc szereg jednostek chorobowych – zatem jej przyczyn należy szukać poprzez ich diagnozowanie i leczenie. Ale można też doprowadzić się do bezpłodności nieodwracalnej. Jeśli latami niszczy się ją antykoncepcją, to przypomina to sypanie piasku w tryby. Do takiej bezpłodności przyczynić się może wielość partnerów, choroby weneryczne – także wirusowe i grzybicze. To wreszcie odkładanie poczęcia do późnego wieku, kiedy spadają szanse na poczęcie dziecka.

Jeśli jednak – jak pisze św. Jan Paweł II w „Familiaris consortio” – zrodzenie potomstwa nie jest możliwe, życie małżeńskie nie traci wartości, bo małżonkowie nadal mogą pracować na rzecz innych. Chodzi tu o adopcję, różne formy pracy wychowawczej, pomaganie innym rodzinom, dzieciom ubogim czy upośledzonym. Adoptowane dziecko wcale nie musi być gorsze od biologicznego. Charakteru „własnego” dziecka też nie jesteśmy pewni od urodzenia.


A jak znosić presję otoczenia na posiadanie biologicznego dziecka? Zwłaszcza przy stole wigilijnym pojawiają się pytania: „A wy długo jeszcze będziecie zwlekać?”.


Wtedy zdarza się niekiedy, że małżonkowie decydują się na zapłodnienie in vitro, tj. poza organizmem matki. Coraz częściej mówi się o „prawie do posiadania dziecka”. Nie jest to prawo bezwzględne. Na tej zasadzie można np. dziecko ukraść lub kupić, co zdarza się w krajach biednych. Takie działania – razem z in vitro – prowadzą do instrumentalizacji dziecka. Kolejna sprawa: akt, który powinien być intymny, własny, głęboko ludzki, powierzany jest osobom trzecim i technologii. Rodzice tracą kontrolę nad najważniejszym momentem w życiu, czyli poczęciem ich dziecka. Liczy się efekt, nie sposób.

Prokreacji nie należy mylić z kreacją. Kościół mówi, że człowiek powinien się poczynać przez rodziców i poprzez rodziców – ich własnymi siłami. Dziecko nie jest produktem, ale darem. Poczęcie dokonuje się w ciemności, we wnętrzu kobiety i w dyskrecji przed ludzkimi spojrzeniami. W metodzie in vitro odwrotnie – wszystko dzieje się przez „szkiełko i oko”, w świetle laboratoryjnym. Nie pozostaje to bez wpływu na zdrowie płodu. Badania dowodzą, że dzieci poczęte w ten sposób są obarczone większym ryzykiem zachorowań. Od Boga natomiast dziecko otrzymuje „nieśmiertelne tchnienie”. Świadomość ludzka nie umiera, stąd słowo pro-kreacja.

A co mówić, kiedy rodzina i towarzystwo naciskają? Przede wszystkim tłumaczyć, że rodzice nie mogą poczynać dziecka dla siebie. Ono powinno począć się dla niego samego. Inaczej może być traktowane przedmiotowo. Jest jeszcze inna kwestia: z czasem dziecko zaczyna dociekać swojego poczęcia – może mieć pretensje, jeśli dowie się prawdy. Zdarza się też, że rodzice zatajają fakt poczęcia dziecka metodą in vitro w konsultacjach lekarskich, co jest niebezpieczne, bo stwarza trudności w diagnozowaniu i leczeniu.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter