29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przerwana gra o pamięć

Ocena: 0
1656
Nasz plan działań w sytuacji, która się wytworzyła, nie ma większego znaczenia – mówi dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, historyk z IPN, kierownik prac ekshumacyjnych na cmentarzu służewieckim w Warszawie
Dr Szwagrzyk podczas nadania mu medalu „Zło dobrem zwyciężaj” w marcu 2014 r.

Z dr. hab. Krzysztofem Szwagrzykiem, historykiem, pełnomocnikiem prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego, rozmawia Radek Molenda


Zespół pod Pana kierownictwem pracował na cmentarzu na Służewie od 30 czerwca do 10 lipca. Co w tym okresie odkryliście?

Potwierdziliśmy bez wątpliwości, że teren, na którym prowadziliśmy prace archeologiczno-poszukiwawcze, jest obszarem pochówków więziennych z lat 40. XX wieku ofiar komunizmu z więzień, aresztów i obozów na terenie Warszawy. Określiliśmy kształt i wielkość tego pola. Natrafiliśmy na szczątki 23 osób, z których podjęliśmy cztery pełne szczątki. Odnaleźliśmy je pod chodnikiem, dlatego mogliśmy do nich dotrzeć w całości. Pozostałe 19 znajdują się pod pomnikami osób później pochowanych. Większość szczątków odnajdywaliśmy fragmentarycznie – poszczególne części ciał – w niewielkich i wąskich jamach grobowych. A jeśli nie można wydobyć szczątków w całości, po ich przebadaniu i udokumentowaniu pozostawiamy je w miejscu odnalezienia.


Jakie są szacunkowe ilości tych ofiar?


Najważniejszymi miejscami, gdzie ukrywano w latach 40. i 50. ciała zamordowanych więźniów, bo trudno mówić o pochówkach, są trzy stołeczne nekropolie: na cmentarzu bródnowskim chowano głównie w latach 1945-46, na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej – wtedy pole za cmentarzem – w latach 1946-48, a na cmentarzu powązkowskim – w latach 1948-56. Mając wiedzę, ile ofiar polskiego patriotycznego podziemia w których latach straciło życie, szacujemy ukrycie na cmentarzu służewieckim od kilkuset do tysiąca ciał.


Dlaczego przerwano badania? Pan zapowiadał prace trwające kilka tygodni.

Najważniejsze zadania, które sobie na tym etapie badań postawiliśmy, zostały wykonane. 1 lipca po odnalezieniu pierwszych szczątków został powiadomiony pion śledczy IPN. Dzień później prokuratorzy IPN byli już na miejscu, dokonując oględzin miejsca i szczątków. Ich ponowna wizyta miała miejsce 8 lipca. I kiedy 10 czerwca wykonywaliśmy już działania porządkowe, na teren naszych prac weszła policja oraz przedstawiciele Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, uniemożliwiając nam kontynuowanie badań. Odnalezione przez nas szczątki zaś przejęto.


Warto podkreślić, że działali oni na pisemną prośbę prokuratorów IPN. Zna Pan racje takiego postępowania prokuratorów i IPN, i prokuratury powszechnej?

Nie. Pewne jest jednak, że do takich działań nigdy nie powinno było dojść na terenie prowadzenia zgodnie z prawem prac archeologicznych przez państwową instytucję. Moim zdaniem policjanci i prokuratorzy w tym czasie, kiedy interweniowali, przerywając nasze badania, powinni być na miejscu rzeczywistych przestępstw. I myślę, że każdy czytelnik w tej kwestii ma ten sam, co ja, pogląd.


Co się dzieje z odnalezionymi szczątkami z „Łączki” i ze Służewia?


Te z „Łączki” są cały czas w chłodni cmentarza na Wólce Węglowej, a te z cmentarza przy ul. Wałbrzyskiej zostały decyzją prokuratora od nas zabrane i przewiezione do zakładu medycyny sądowej w Warszawie, gdzie – jak dowiaduję się z mediów – mają być badane.


Nie czuje się Pan odsunięty?


Nie. Robię to, co do mnie należy, choć przyznaję, że w warunkach niezwykle trudnych. I będę to robił nadal.


Mówi się nieoficjalnie o uderzeniu w Pana oraz o rozgrywkach personalnych w IPN w kontekście wyłaniania nowego prezesa IPN.


Nie komentuję tego. Kompletnie mnie to nie interesuje. Mam swoją pracę. Myślę, że osoby, które doprowadziły do sytuacji, o której rozmawiamy, wiedzą, że postąpiły źle. Być może to, o czym Pan mówi, to zasłona dymna do ukrycia własnego postępowania. I może też po prostu komuś zależy na utrudnianiu prowadzenia naszych badań.


Czy zespół dr. Szwagrzyka ma jeszcze co robić na cmentarzu służewieckim?


Co można było zrobić na tym etapie, to wykonaliśmy. By prowadzić dalsze prace, dotrzeć do innych szczątków, musielibyśmy się przygotować przez chwilowe rozbiórki pomników, pod którymi te szczątki leżą. Zgłosiły się już do nas cztery rodziny, które wyraziły na to zgodę w stosunku do pomników swoich bliskich zmarłych. Mam nadzieję, że w przyszłości tych zgód będzie więcej i będziemy kontynuować prace.


Kiedy więc wrócicie na cmentarz służewiecki?


Nie wiem. Teraz na pewno nie. Nasz plan działań w sytuacji, która się wytworzyła, nie ma większego znaczenia.


Nie ma więc szans na uhonorowanie szczątków bohaterów polskiej niepodległości oficjalnym pogrzebem państwowym na „Łączce” 27 września, w 75. rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego?


Moim zdaniem nie ma. Także dlatego, że mamy koniec lipca, a na „Łączce” nic się nie dzieje w tym kierunku. Przecież tych naszych bohaterów, których zdołaliśmy i może jeszcze zdołamy wydobyć z niepamięci, nie można pochować bez przygotowania dla nich godnego miejsca.

rozmawiał Radek Molenda
fot. Radek Molenda/Idziemy

Idziemy nr 30 (462), 27 lipca 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter