Napisał to mój bardzo daleki, młodszy o pokolenie, kuzyn Krzysztof Fornalski, doktor fizyki i to bodaj jądrowej. Wykonał benedyktyńską pracę historyka i doszperał się w aktach i księgach śladów naszych przodków. Odznaczony owym Virtuti Militari jest bowiem i moim prapradziadkiem, był dziadkiem mojej prababki Walentyny z Fornalskich Sobierajowej. Jego nagrobek zachował się w cichym i urokliwym Kunowie na Ziemi Świętokrzyskiej, został nawet objęty opieką konserwatorską – niewysoki słup z jasnego piaskowca zwieńczony czworokątną ułańską czapką, z wyrzeźbioną „u boku” szablą i wizerunkami otrzymanych odznaczeń; miał jeszcze Legię Honorową i order św. Heleny, już od cesarza Napoleona III.
Przeszedł długi szlak bojowy, zapewne z nadzieją, że walczy o wolną Polskę. Dnia 10 października 1806 roku rozpoczął służbę w formującym się Wojsku Polskim w kawalerii pułkownika Wojciecha Męcińskiego. Oddział ten został przekształcony w 4. Pułk Jazdy Wojsk Księstwa Warszawskiego. Franciszek uczestniczył w kampaniach w Prusach w 1806, Galicji w 1809, Rosji w 1812 i Saksonii w 1813. Brał udział w bitwach: pod Wałami, Frydlandem, Żarnowiem, Smoleńskiem, Możajskiem, Borodinem, Wiaźmą, Czerykowem, nad Berezyną, pod Wittenbergą i Lipskiem („Bitwa Narodów”). Kawał historii!
– Czyli ten Franciszek napoleończyk – powiedział Staś po wysłuchaniu pięknej historii – był taką iskrą, która zapaliła naszą rodzinę.
Brawo, Stasiu, lepiej tego ująć nie można! Leonek, wiedząc, że jedziemy na grób przodka kawalerzysty, zażądał, byśmy zabrali ze sobą wojskowe czapki i inne elementy „wojskowe” i w takim stroju, przejęty wyprawą, poszedł następnego dnia do przedszkola. Marysia precyzowała relacje rodzinne: kto był kim w tej historii. – Henia też tu przywieziemy – zdecydowali już o przyszłej wycieczce najmłodszego swego kuzyna, który urodził się zaledwie dwa dni wcześniej.
W małym Kunowie dzieje się wielka historia. Parafia z 1281 roku (!), w kościele tablice pamiątkowe z XVII wieku z niebywałą polszczyzną, a ciszę cmentarzyka przerywa rozbrzmiewające z ambony zaproszenie, aby po Mszy wszyscy wzięli udział w parafialnym grillu. Miła pani z kluczem od zakrystii precyzuje wyborcze nadzieje na zmiany. Na białym od miejscowego kamienia rynku wspaniałe upamiętnienia powstańców styczniowych, których było tu bez liku. Iskry lecą w świat.
Barbara Sułek-Kowalska |