"Wydaje się nieraz, że zapomnieliśmy zupełnie o potędze, jaką jest miłość dobra. W istocie zaś ona jedynie jest siłą twórczą. Wszystko, co jest jej przeciwne, nie może dać dobrych rezultatów" – mówił na inauguracji roku akademickiego profesor Antoni Ponikowski.
Na jakimś wydziale filozofii? W katolickiej uczelni? Może w seminarium duchownym? Otóż nie, Antoni Ponikowski był inżynierem, a kiedy w 1924 roku wygłaszał cytowane przemówienie, piastował funkcję rektora Politechniki Warszawskiej.
W tych dniach Politechnika Warszawska inauguruje szczególny rok akademicki: rok stulecia Tradycji Języka Polskiego. Dopiero bowiem 1915 rok – kiedy Rosjanie ewakuowali się z Warszawy, wywożąc wszystko, co się dało – sprawił, że Warszawski Instytut Politechniczny im. Cara Mikołaja II dostał od nowego okupanta zgodę na nauczanie w języku polskim i 15 listopada mógł stać się Politechniką Warszawską z 613 studentami.
Z okazji stulecia na ogrodzeniu PW zawisła niezwykła wystawa: prezentacja stu profesorów na stulecie polskiej politechniki. Ponikowski (1878-1949) jako absolwent warszawskiego instytutu był wyjątkiem, bo większość z nich rozwijała swe wybitne kariery na uczelniach i w przemyśle Petersburga, Genewy, Darmstadt, Dyneburga, Paryża i tak dalej. Porzucili je dla najważniejszej sprawy, wielu pospieszyło do walki o odzyskanie niepodległej Polski, której potem tak wspaniale służyli.
„Szkoły wyższe […] muszą przygotować badaczy i kierowników pracy związanej z przyrodzonym bogactwem kraju i wytwórczością niezbędną do życia kulturalnego społeczeństwa” – pisał w 1919 roku prof. Czesław Domaniewski (1861-1936) z Wydziału Architektury, autor wielu prac „użytecznych”, w tym rozprawy „Cegła normalna polska”. Władysław Bratkowski (1882-1966), tworząc specjalistyczną sekcję włókiennictwa, „miał na oku potrzebę najpotężniejszej gałęzi naszego rodzimego przemysłu”.
Zależało im na pobudzaniu produkcji krajowej, żeby w tej odzyskanej Polsce opłacało się produkować. „Brak dużych obrabiarek uniemożliwia wykonanie potrzebnych nam większych maszyn w kraju i zmusza do nabywania za granicą maszyn stosunkowo prostych, które z powodzeniem mogłyby być wykonane u nas, gdyby nie niemożność obrobienia dużych odlewów” – przekonywał w 1933 roku prof. Stanisław Płużański. Wybuch II wojny zastał go w Anglii, gdzie w 1941 roku zorganizował studium techniczne, dla którego w 1943 roku uzyskał prawa akademickie, dzięki czemu do 1946 roku ukończyło je ok. 200 polskich studentów, uzyskując tytuły inżynierów.
Takich miała Politechnika Warszawska profesorów: nie tylko wybitnych wynalazców, konstruktorów, technologów, projektantów, ale też ludzi prawych, światłych, głęboko patriotycznych, odważnych i silnych. Mocarzy ducha.
Barbara Sułek-Kowalska |