Pod koniec minionego roku pełnomocnik rządu ds. równego traktowania prof. Małgorzata Fuszara apelowała do ministra zdrowia, by rozważyć zmianę prawa zezwalającą osobom niepełnoletnim na samodzielne korzystanie z pomocy oferowanej przez ginekologa lub urologa. W korespondencji podkreślano, że zmiana ta może być szczególnie istotna w kontekście badania młodego pacjenta w związku z doświadczaną przez niego przemocą, której sprawcami w tym przypadku mogą być rodzice dziecka.
Na łamach „Idziemy” wskazywaliśmy wówczas, że polskie prawo w podobnych sytuacjach należycie chroni dziecko – lekarz, dostrzegając, że dziecko jest krzywdzone, jest zwolniony z obowiązku zachowania tajemnicy. Podobne pomysły ponadto powodowałyby paradoks. Rodzic, zobowiązany do troski o zdrowie i bezpieczeństwo dziecka, utraciłby możliwość udziału w konkretnych, istotnych wydarzeniach odnoszących się do zdrowotnego bezpieczeństwa osoby, którą się opiekuje. Decyzja o udostępnieniu piętnastolatkom możliwości zakupu preparatu ellaOne w pełni wpisuje się w podobną filozofię, burzącą relacje wewnątrzrodzinne. Działania te w istocie idą jednak jeszcze dalej.
|
Na działania mogące wpływać na prawa i wolności dziecka zgodę musi wyrazić jego rodzic albo opiekun prawny. Wprowadzenie ellaOne jako środka, który zakupić mogą piętnastoletnie dzieci, całkowicie burzy ten porządek prawny, który wprost odnosi się do konstytucyjnej zasady ochrony praw rodziny. Ministerstwo w uzasadnieniu do tego rozporządzenia wskazało, że w wieku 15 lat dziewczęta osiągają pełną dojrzałość płciową. Poza tym, od tego momentu współżycie z nimi nie jest przestępstwem.
Niepojęte wydaje się, że uzasadniając swoje decyzje, Ministerstwo Zdrowia stało się w istocie instytucją promującą działania demoralizujące młodzież. Decyzja ta całkowicie wyśmiewa polski porządek prawny, gwarantujący troskę państwa o zdrowie dzieci oraz bezpieczeństwo rodziny. Konstytucja wskazuje, że w każdym przypadku, w którym dana osoba dowie się o demoralizacji dziecka, winna powiadomić organy państwowe. Rzecznik Praw Dziecka został w sposób szczególny zobowiązany do ochrony dzieci przed podobną instrukcją. Do kogo jednak mamy się zwrócić, skoro ministerstwo demoralizuje, a rzecznik milczy?
I jeszcze szczegół medyczny: resort zdrowia całkowicie zbagatelizował informację zamieszczoną w charakterystyce produktu leczniczego, że działanie ellaOne było badane na małej grupie osób poniżej 18. roku życia. Nie wiadomo zatem, jakie skutki negatywne pojawią się w wyniku nawet jednorazowego zastosowania środka.
Błażej Kmieciak |