W stronę uzależnienia
Kampania ma na celu, po pierwsze, uświadomić zagrożenie uzależnienia się od Internetu. Dr Kimberly Young, pionierka badań nad tym zjawiskiem, zapytała internautów, czego szukają w sieci. Odpowiedź: relacji. A w grach? Adrenaliny. W realu mogą z nimi konkurować sport i muzyka. Dlatego twarzami kampanii są gwiazdy muzyki i sportu – te dziedziny zresztą są dla młodych najbardziej pociągające. Piłkarz Robert Lewandowski i znani raperzy zachęcają do realizowania pasji niewymagających przesiadywania przed komputerem. Młodzi traktują Internet jak prąd, bo on zawsze jest.– Nie mówię znajomym: „jak wrócę do domu, to odpalę kompa i odpowiem ci na maila”, bo Internet ciągle mam przy sobie – mówi Maciej Budzich, komentator nowych mediów i autor bloga o nich. – Nie ma już powrotu do drewnianych klocków – a jeśli już się pojawią, to jako wpis na FB: „Właśnie bawię się z synkiem swoimi drewnianymi klockami”.
– Nas, trzydziestolatków, Internet zastał, kiedy się urodziliśmy – mówi Stasiak, raper firmujący kampanię „Wyloguj się do życia…”. – Niektórzy nie wiedzą, jak z niego korzystać. Na koncercie zamiast klaskać, trzymają komórki i robią snapchaty [zdjęcie lub film, który po odczytaniu przez adresata automatycznie się kasuje – przyp. red.], które „muszą” natychmiast wysłać przyjacielowi. Podczas kolacji w trasie koncertowej każdy z kolegów z zespołu grzebał w komórce. Wprowadziliśmy zasadę: kładziemy telefony na stole, jemy i rozmawiamy, a kto odruchowo sięgnie po swój aparat, stawia wszystkim posiłek. Mamy być bardziej w knajpie pod Sieradzem niż w inboksie [okienku – przyp. red.] maila.
Według badań Instytutu Zdrowia Psychicznego 80 proc. badanych nastolatków bardziej czuje się sobą on-line niż w realu. Aż 50 proc. młodych badanych przez EuroPeace Youth nie dosypia lub traci zainteresowanie innymi obszarami życia. To jeszcze nie jest uzależnienie, ale już mocno czerwona lampka alarmowa. O tym, co stwarza największe ryzyko, mówi Edward Orpik, psychoterapeuta, specjalista terapii uzależnień: – Młody człowiek musi się nauczyć różnych umiejętności społecznych. Wchodząc w dorosłe życie, umiejętności komunikacji, budowania partnerstwa, bliskości uczy się od dorosłych. Ale też sam zaczyna na tym polu działać i poszukiwać. Jeśli ten czas zostanie „przekserowany” do życia wirtualnego, trudno będzie te zaległości nadrobić.
To już nałóg
– Trudno wyobrazić sobie życie bez Internetu – mówi Wojciech Eichelberger, psycholog i psychoterapeuta, dyrektor programowy Instytutu Psychoimmunologii (IPSI) w Warszawie. – Uzależnienia jednak nie mierzymy miarą czasu spędzanego w sieci, ale celu, w jakim się ją wykorzystuje. Jeśli do pracy czy realizowania pasji – proszę bardzo. Ale jeśli trudno mi bez Internetu żyć i ogranicza mnie życiowo, to jest to już uzależnienie. Internet to cenny wynalazek, pod warunkiem że pozwala nam się rozwijać, a nie zwijać – mam tu na myśli kontakty międzyludzkie.Każde uzależnienie buduje się na deficycie. Szukamy sposobów na jego zlikwidowanie lub zmniejszenie dolegliwości, które powoduje. Jak mówi psycholog z IPSI: – Jeśli mamy deficyt możliwości kontaktowania się z ludźmi, Internet będziemy traktować jako medium w komunikacji. Przemyślanymi wypowiedziami można stworzyć spójną kreację samego siebie. W życiu jest inaczej – tu element niespodzianki i ryzyka jest większy. Ale też świat realny daje więcej informacji: zawartych choćby w wyrazie twarzy rozmówcy, jego gestykulacji, intonacji głosu. Jeśli się na ten świat zamkniemy, zadziała negatywne sprzężenie zwrotne: im bardziej nie umiem kontaktować się z ludźmi, tym bardziej uciekam w Internet, a im bardziej uciekam w Internet, tym mniej umiem kontaktować się z ludźmi. Nad deficytem należy pracować, a nie szukać ucieczki od niego.