19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Smoleńskie portrety

Ocena: 0
2125
„Ocalałeś nie po to, aby żyć / masz mało czasu, trzeba dać świadectwo” – pisał Zbigniew Herbert. My, którzy pozostaliśmy, mamy obowiązek odnieść się do tego, co przekazali nam nasi bliscy – deklarują twórcy wystawy „Smoleńskie portrety”.
Wystawy niezwykłej nie tylko ze względu na upamiętnienie 96 osób, elity naszego narodu, którą zabrała Polsce katastrofa z 10 kwietnia 2010 roku. Niezwykłej także ze względu na swoją formę i potrzebę serca wielu osób oraz poczucie obowiązku wielu instytucji, by taka wystawa powstała. W pięć lat po tragedii zaprezentuje ją na placu Piłsudskiego Muzeum Historii Polski.

Pomysł wyszedł od trzech pań owdowiałych w katastrofie smoleńskiej: generałowej Lucyny Gągor, doktorowej Beaty Lubińskiej oraz Jolanty Przewoźnik, której mąż Andrzej Przewoźnik był niezapomnianym sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa. Pod koniec 2014 roku poszły we trzy do Ministerstwa Kultury z prośbą, by na 10 kwietnia zorganizować wystawę. Taką, która będzie łączyć, a nie dzielić, będzie przypominać nie tyle katastrofę, ile jej ofiary. Prosiły, by pokazać ich zmarłych tak, jak wyglądali za życia, czym się zajmowali – nie tylko osoby z pierwszych stron gazet, ale wszystkich, których twarze już się w społeczeństwie zacierają. Same zaproponowały miejsce wystawy.

Ministerstwo Kultury przystało na prośbę bez wahania. Zresztą, wystawa od początku ma wsparcie wszystkich urzędów. Jej zorganizowanie powierzono MHP, które już od trzech lat na stronie internetowej www.smolensk.muzhp.pl prowadzi program „Smoleńskie portrety”. W jego ramach gromadzi informacje o ofiarach z 10 kwietnia 2010 roku, ich fotografie, rozmowy z najbliższymi.

Odpowiedzialna w MHP za zorganizowanie wystawy Lena Dąbkowska-Cichocka, była podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego doradczyni, z którym pracowała jeszcze przy budowie Muzeum Powstania Warszawskiego, nie kryje emocji.

– Postawiliśmy na współpracę z rodzinami. Znałam dwie trzecie osób, które zginęły w tej katastrofie. Dlatego zetknięcie z każdym zdjęciem, biogramem czy telefonicznie z członkami rodzin ofiar jest dla mnie ważnym i mocnym przeżyciem – przyznaje. I opowiada o kulisach powstawania ekspozycji.

– Żadna z rodzin nie odniosła się niechętnie do pomysłu wystawy, choć często widzieliśmy, jakie to było dla nich trudne. Dla wielu z nich minione pięć lat to za krótko, by zapomnieć, a jednocześnie wystarczająco wiele, by tragedię pod Smoleńskiem wyjaśnić i zamknąć. Tymczasem mają poczucie, że ta katastrofa nie jest ani wyjaśniona, ani zamknięta. Jeszcze obecnie zdarza się, że dostają nagle informacje z prokuratury wojskowej o planowanej ekshumacji zwłok ich bliskich. Konsultując biogram jednej z ofiar, usłyszeliśmy od jej syna: „proszę nie podawać miejsca pochówku mojej mamy, ponieważ mam pewność, że w tym oficjalnym grobie jej nie ma”. Jeszcze innym razem nie mogliśmy się skontaktować z mającą już ponad 90 lat mamą jednej z ofiar. I dopiero od jej kuzyna dowiedzieliśmy się, że pod Smoleńskiem straciła ostatnią, trzecią córkę. Dlatego odpowiedzenie na nasze prośby o kontakt jest dla niej wciąż za trudne – relacjonuje Lena Cichocka.

Twórcy wystawy chcieli zrobić maksymalnie wiele, by uczynić ją bliską rodzinom smoleńskim. Dlatego jej intrygujący, nowoczesny, a jednocześnie bardzo ascetyczny projekt autorstwa Mirosława Nizio został wybrany wspólnie przez MHP i inicjatorki wystawy. Ma formę okręgu, którego strona zewnętrzna, z datą zapisaną rzymskimi cyframi X IV MMX, wtapia się w otoczenie placu Piłsudskiego. W środku zaś znajdziemy miejsce ciszy, by na chwilę skupić uwagę tylko na tych, którzy są tutaj najważniejsi. Każdemu poświęcono duże zdjęcie i biogram w językach polskim i angielskim. Na wprost wejścia w okrąg widzimy portrety Marii i Lecha Kaczyńskich oraz prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Obok nich, po okręgu, alfabetycznie, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, zaprezentowane zostały portrety pozostałych ofiar.

– Nie unikaliśmy sytuacji, gdy – na prośbę kogoś z rodziny – trzeba było w biogramie uwypuklić jakąś osobistą informację o zmarłym. Innym razem daliśmy – by pokazać, jaki to był ciepły człowiek – czyjeś zdjęcie nie w garniturze, ale w swetrze. Jeśli to było możliwe, szukaliśmy także zdjęć mówiących więcej niż portret. Mamy np. ciekawe zdjęcie oficera BOR i adiutanta śp. Ryszarda Kaczorowskiego, gdzie w tle portretu symbolicznie widać siwą głowę Pana Prezydenta. Dla nas, ale i w kontekście historii tego człowieka, to było ważne – tłumaczy Lena Cichocka.

„Smoleńskie portrety” są nie tylko jej wyrazem hołdu złożonego tym zmarłym. Widać to w klimacie wystawy, a także w najwyższej staranności, z jaką ją przygotowano. „Portrety” będzie można odwiedzać do 29 kwietnia.

Radek Molenda
Idziemy nr 14 (497), 5 kwietnia 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter