5 maja
niedziela
Ireny, Waldemara
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rodzicielskie dojrzewanie

Ocena: 5
517

Rodzicielstwo uczy pokory jak żadne inne zadanie w życiu. Kiedy dziecko zaczyna słuchać i rozumieć, co się do niego mówi, wielu z nas zdaje sobie sprawę, że dobrze odrobiło swoją pracę domową. Jesteśmy królami świata, kiedy uda nam się przetrwać bunt dwulatka i nauczyć dziecko racjonalnego używania słowa „nie”. Jesteśmy dumni, kiedy czterolatek sam posprząta klocki, ośmiolatek nauczy się do sprawdzianu, a dziesięciolatek pomoże koledze lub starszej pani.

Wszystko do czasu zwanego przez specjalistów okresem dojrzewania. Kiedy słodki maluszek zamienia się w przewracającego oczami, nadąsanego nastolatka, zaczyna się jazda bez trzymanki. Nieraz będzie można usłyszeć wykrzyczane w gniewie słowa: „Jesteście beznadziejni!”, „Wy mnie w ogóle nie kochacie!”, „Chcę się od was wyprowadzić!”. Lepiej jednak, żeby język zabolał wtedy od gwałtownego zagryzienia, niż od ciętej riposty, którą młody człowiek będzie przechowywał w pamięci przez długie lata.

Tylko jak to zrobić, kiedy jest się atakowanym z zaskoczenia i nie wiadomo, z jakiego powodu? Trudno wtedy zachować rozsądek, a po policzeniu do dziesięciu wzbudzić w sobie na nowo wewnętrzny spokój. Usłyszałam kiedyś mądrą radę, że jedyne, czego w takich sytuacjach można nie zrobić – to dać się sprowokować. Bo kiedy naciera na ciebie rozwścieczony agresor, najgorsze to trzasnąć mu drzwiami przed nosem albo wdać się w bójkę. Wtedy już przegrałeś. Nawet jeśli nie padnie z twoich ust żadne słowo – lub właśnie twoje padnie jako ostatnie.

To, co jednak można zrobić w takiej sytuacji, to wrzucić agresorowi za koszulkę małego, oślizgłego robaka, który zmusi go do gimnastyki umysłowej: „Twierdzisz, że cię nie kocham… A dlaczego tak uważasz?”.

I tu uwaga. Można w ten sposób doprowadzić do wybuchu jeszcze większych pretensji i oskarżeń. Potoku łez i niechcianego w tym czasie kataru. Ale po wykrzyczeniu wszystkich tłumionych myśli może nas też zalać fala refleksji: to nie tylko dziecko dojrzewa. Nasze rodzicielstwo też powinno. To, co zadziałało podczas buntu dwulatka, teraz nie znajdzie zastosowania. My nie radzimy sobie ze swoim dorastającym dzieckiem, a ono nie radzi sobie ze sobą. Może warto przebudować swoje myślenie i znaleźć inny sposób. Może po próbie wdrożenia nowych rozwiązań okaże się, że problem zniknie. Może zanim jeszcze wyschną ostatnie łzy, padnie zdanie: „Tak naprawdę to wcale tak nie myślę”. Uff! Kolejny etap za nami…

Nikt nie rodzi się dobrym tatą ani dobrą mamą. Zawsze przekonuję się o tym tuż po wzlotach, w chwilach upadku. A skoro na porodówkach rozdają instrukcję pielęgnacji pępowiny noworodka, a nie rozdają instrukcji obsługi całego małego człowieka, to znaczy, że każdy musi ją stworzyć samodzielnie. Wszystko przychodzi z czasem, cierpliwość prowadzi do zrozumienia, a zrozumienie do pokory. Wszystko po to, aby z rozwrzeszczanego, pełnego pretensji i nieustannie naburmuszonego nastolatka powstał kiedyś dorosły człowiek zdolny do logicznego myślenia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 4 maja

Sobota, V Tydzień wielkanocny - wspomnienie św. Floriana, męczennika
Jezus powiedział do ucznia: «Oto Matka twoja».
I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 19, 25-27
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Fatimskiej 4-12 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter